Parkiet i bar.

Serena

Zeskoczyła z baru.
\- jesteś smutna - powiedziała promienie.

Rosemary

wyrwała butelke z rąk S. i też popijała.

kendi.

- no to dobrze - powiedziała. Była trzeźwa. Miała tę przewagę xD.
pocałowała go więc lekko. Tak wiesz. troszeczkę. Żeby chciał więcej.

Mathieu.

zamruczał.
- wiesz... słodka jesteś - jak miała na imię? e... nie pamiętał.

Blair

Blaire nawiązała jakże ciekawą konwersację z barmanem. Miał łądniejszy tyłek od tego ze satbaksa.

kendi.

A ją to gówno obchodziło. Jak już mówiła dzisiaj. Seks jej był potrzebny. - chodź na górę - szepnęła mu do ucha.

Maybelle.

Jakimś cudem znalazła się tu. Rozejrzała się teraz za jakimś bojem. A był taki?

Mathieu.

-hmm... prowadź królewno - odparł chrapliwie.

kendi.

Wzięła go za rękę. I poszli do pokoju jakiegoś.

Dave

wpadł na imprezę spóźniony o jakieś dwie godziny, kogo to obchodzi, złapał się za pierwszą lepszą butelkę i popijał, wirując samotnie po parkiecie.

Maybelle.

siadnęła sobie obok niego i spojrzała przelotnie z drinkiem w ręku.

Dave

jakoś tak wybitnie niefortunnie spadł na jej kolana, oblewając oboje powiedzmy tequillą.
- cholerakurwajegomać! - powiedział, po czym zaklął szpetnie xd - przepraszam! - rzucił, nadal nie schodząc z jej kolan, spodobało się.

Maybelle.

- ohh... nic się nie stało - powiedziała nadzwyczaj spokojnie. - i tak mi się ta sukienka nie podobała - powiedziała wpatrujac na plamkę na sukience. dobrze, że umiejętnie tzrymała kieliszek. drink nie oblał jej tak mocno jak chłopaka. hm... za to jakiego ładnego xdd

Dave

no ba xd
- no cóż, ta koszula mi tez w sumie nie - spojrzał w dół, na czerwoną koszulę - nic specjalnego, płakać nie będę - roześmiał się, pewnie ją zgniatał, ale kto by teraz na to zwracał uwagę. - dejw jestem.

Maybelle.

- mejbel - uśmiechnęła się słodko. chociaż pewnie tego nie mógł zobaczyć. - hm... w sumie nawet nie jest tak źle - powiedziała mając na myśli między innymi chlopaka, a co.